Wystawa poświęcona pamięci Brunona Schulza

 

Jurij Smirnow tekst i zdjęcia

 

16 maja 2008 roku w podziemiach dawnego klasztoru ojców Bernardynów, w galerii „Muzeum idei” odbyło się otwarcie wystawy artystycznej grupy lwowskiej młodzieży twórczej „Kaktus”.

Młodzi artyści z Akademii Sztuk Pięknych na czele ze swoim profesorem Lewkiem Skopem poświęcili wystawę pamięci Brunona Schulza. Wybór tematu nie był ani przypadkowy, ani sprawą spekulacji na temat modny i aktualny. L. Skop przez wiele lat jako historyk sztuki osobiście bada spuściznę malarską Schulza i jest również zafascynowany jego twórczością literacką, wizjami drohobyckimi malarza, jego światem wewnętrznym. Owe zainteresowanie Pan profesor umiał przekazać uczniom, którzy nazywają go „guru”. Wystawa we Lwowie była związana z III międzynarodowym festiwalem schulzowskim w Drohobyczu, który odbył się w dniach 26 – 31 maja, lecz miała charakter całkiem samodzielny. Obok L. Skopa swoje prace przedstawiło ośmiu młodych artystów. Każdy z nich miał swoje widzenie postaci B. Schulza, jego twórczości literackiej, jego mikrokosmosu. Jedynym warunkiem, który postawił profesor swoim studentom, była doskonała znajomość utworów B. Schulza, przede wszystkim słynnych „Sklepów cynamonowych”. Wystawione w kilku salach dzieła malarskie i instalacje nie były podpisane. Nie podano ani nazwisk malarzy, ani nazw obrazów, tym bardziej, nie było żadnych komentarzy, dotyczących ich treści. Człowiekowi, który nie zna twórczości B. Schulza, nieprzygotowanemu na spotkanie z nim i jego bohaterami, na tej wystawie nie było, co robić, zaś ten, kto czytał niejednokrotnie powieści pisarza, czuł się wśród tych obrazów i instalacji swojsko i nie tyle starał się rozpoznać namalowane postacie lub tematy, ile oceniał intencje twórcze młodych lwowskich malarzy. Wystawa nosiła tytuł „Cienie Schulza”. L. Skop przedstawił na niej kilkadziesiąt swoich obrazów, lecz ogólne kierownictwo i aranżację powierzył młodej malarce Tanie Duman.

Swoje obrazy przedstawiły również: Tania Skoromna, Serż Stolaruk, Ksenia Tortyna, Maria Skop (córka guru), Lubomir Tymkiw, Natałka Rusiecka, Nadia Jamnicz. Na wystawie nawet był prawdziwy cień Brunona Schulza, którego rolę odegrał młody malarz Lubomyr Tymkiw, o którym L. Skop powiedział tylko ”fajny facet”.

W sposób oryginalny i artystyczny zostały wykonane zaproszenia i katalog wystawy. Zaproszenia grupa „Kaktus” wykonała w języku polskim, w tym języku, w którym zostały napisane wszystkie utwory literackie B. Schulza.

Motywem przewodnim katalogu i plakatu wystawy była pierwsza strona „Lwowskiego dziennika narodowego” z dnia 18 marca 1938 roku, z odpowiednio zmienionymi wstawkami – artykułami, z fotografią Schulza i artykułem „Zabito Brunona Schulza”. Niezwykłe tematy obrazów, jak to ojciec Brunona Schulza, który podgląda przez dziurkę od klucza, lub instalacje z łóżkiem bez jednej nogi, poddaszem pełnym kurzu i starych, nikomu nie potrzebnych rzeczy, dziwiły jedynie ludzi nieobeznanych, którzy nie czytali powieści pisarza. Ale nawet takim laikom sympatyczne dziewczyny – autorki tej wystawy – z chęcią wyjaśniały, o co właściwie chodzi i co ten czy inny obraz przedstawia. Bardzo ciekawe były autoportrety K. Tortyny na tle schulzowskiego Drohobycza.

Lewko Skop przedstawił kilka obrazów z niezwykle charakterystyczną postacią ojca Schulza. Ową postać w wykonaniu L. Skopa można nazwać portretem zbiorowym przedwojennego Żyda drohobyckiego (a może nawet galicyjskiego).

Sam Pan L. Skop, który lubi opowiadać bardziej o swoich studentach, niż o samym sobie, udzielił dla „Kuriera Galicyjskiego” krótkiego wywiadu:

-Proszę powiedzieć kilka słów o wystawie, o grupie „Kaktus”. Jaki jest cel tej wystawy? Jak Pan ocenia prace swoich studentów?

-Dziesięć lat temu przeczytałem książkę Brunona Schulza i byłem pod wielkim wrażeniem. Odkrycie świata Brunona Schulza dało właśnie czytanie jego powieści. To dla mnie mój pisarz, którego chcę zawsze czytać. Zorganizowałem grupę „Kaktus”, to studenci, którym zaproponowałem wzięcie udziału w tej wystawie. Oni przeczytali książki Schulza i każdy odkrył w nich dla siebie swoje widzenie mikrokosmosu pisarza i zaczął robić swojego Schulza. Tatiana Duman namalowała dziwne ilustracje, weszła po prostu do środka powieści Schulza, stworzyła dzieło niezwykle oryginalne. Ktoś malował postacie, ktoś chciał przekazać swój subiektywny nastrój, ktoś – ilustracje do wybranych opowiadań, inni przedstawili instalacje. Oryginalne utwory przedstawili: Serż Stolaruk i Tania Skoromna. Lubomyr Tymkiw – stworzył nie ilustracje, lecz subiektywny dialog z Schulzem. „Dzisiaj wam opowiem, że żył był sobie Schulz, tak ja go widzę i ja wam o nim opowiem”.

Kierownictwo tego projektu powierzyłem Tatianie Duman, chociaż kiedyś zawsze sam kierowałem projektami. Ten projekt chcę zrobić razem ze studentami.

Cieszę się z tego, że studenci przeczytali Brunona Schulza i nigdy o nim nie zapomną. Gdy będą o nim wspominali, to będzie to w nich wzbudzało takie swoiste drżenie wewnętrzne. Jeżeli widz nie przyjmie i nie zrozumie tej wystawy, to nic na to nie poradzę, ale podoba się mi mój wewnętrzny sukces.

Brunona Schulza mogę zaliczyć do grona literatów, którzy są zawsze ze mną.




Wróć do strony głównej